Omówienia utworów

Sonata na dwoje skrzypiec i fortepian, 1939.

Sonata na dwoje skrzypiec i fortepian. Część I

Sonata na dwoje skrzypiec i fortepian (Allegro animato assai). Wyk. Jakub Tchórzewski – fortepian, Paweł Zalejski – skrzypce, Monika Hager-Zalejski – skrzypce, 2016.

Sonata na dwoje skrzypiec i fortepian. Część II

Sonata na dwoje skrzypiec i fortepian (Lento misterioso). Wyk. Jakub Tchórzewski – fortepian, Paweł Zalejski – skrzypce, Monika Hager-Zalejski – skrzypce, 2016.

Sonata na dwoje skrzypiec i fortepian. Część III

Sonata na dwoje skrzypiec i fortepian (Allegro giusto). Wyk. Jakub Tchórzewski – fortepian, Paweł Zalejski – skrzypce, Monika Hager-Zalejski – skrzypce, 2016.

Sonata na dwoje skrzypiec i fortepian powstała w 1939 roku na zamówienie Bronisława Rutkowskiego (organisty i przyjaciela Romana Palestra) z myślą o wakacyjnych kursach w Krzemieńcu. Wiosną 1939 r. kompozytor zdążył jednak napisać tylko pierwszą część, która została wykonana w lipcu w Krzemieńcu przez Eugenię Umińską, Irenę Dubiską oraz Jana Ekiera. Pozostałe dwie części utworu zostały ukończone już po wybuchu wojny, zimą 1939 roku. We wspomnieniach z lat 1939–45 kompozytor tak komentuje swoją Sonatę:

Z odległej perspektywy lat widzę, że ta Sonata była początkiem nowego okresu w mojej estetyce twórczej. O ile Suita symfoniczna (1938) stanowiła szczytowy punkt moich związków z neoklasycyzmem - zresztą bardziej typu Hindemitha niż Strawińskiego – o tyle począwszy od tej Sonaty poprzez Koncert skrzypcowy i II Symfonię ciągnie się aż do Requiem tendencja neoromantyczna, polegająca na pogłębianiu ekspresji, na jej zróżnicowaniu i wzbogaceniu. Od tej pory kończą się w mojej muzyce wszystkie rytmy motoryczne, „zasadnicze” tempa i uproszczone ruchy linii głosów. Zaczyna się odrębność każdej frazy, bogata morfologia napięć i rozmaitość wyrazu.

Sonata na dwoje skrzypiec i fortepian zrobiła karierę jeszcze podczas wojny, jako że znalazła się wśród trzech czy czterech utworów wysłanych do Londynu przez BiP [Biuro Informacji i Propagandy] przy Komendzie Głównej AK. Nazwiska kompozytorów zastąpiono ze względów bezpieczeństwa kryptonimami wymyślonymi przez Tadeusza Ochlewskiego, przy czym mnie przypadł pseudonim „Modrzew”. W Londynie grano tę SonatęModrzewia parokrotnie w czasie wojny na koncertach, których celem było zademonstrowanie, że kompozytorzy w kraju nie tracą czasu, a nasze londyńskie Ministerstwo Informacji powieliło te utwory metodą fotokopijną – co było w owych latach raczej nowością. 

Sonata łączy motorykę typową dla neoklasycznego okresu twórczości Palestra z pogłębionymi elementami wyrazowymi (zwłaszcza w środkowej części). Główny temat (który zwyczajem kompozytora pojawi się również w finale) przechodzi z instrumentu do instrumentu , zmieniając artykulację i rejestry, ale wciąż zachowując motoryczny impet. Dalszy rozwój wnosi elementy bardziej dramatyczne. W drugiej części zwraca uwagę dramatyczny fragment jakby recytatywu, prowadzonego na tle tremolanda (możemy tu odnaleźć dalekie echo wolnej części Koncertu f-moll Chopina). Wreszcie pełen impetu finał prowadzi do kulminacji, jednak tuż przed końcem nieco załamanej. Jak bowiem w prawie wszystkich dziełach Palestra, utwór kończy się niespodziewanie i delikatnie.