Jean Giraudoux (1882–1944)
Tajemnica sukcesu Giraudoux jest trudna do zanalizowania. Po euforii pierwszych lat powojennych, po okresie idealizmu Brianda, po latach powodzenia monstrualnego teatru Berensteina następuje okres brutalnego realizmu Remarque'a i głosy alarmu w postaci filozofii Spenglera i Julien Benda. I nagle ten świat roztańczony w takt foxtrotta i bluesa, świat "chłopczyc" i salonowych intelektualistów staje w obliczu najczystszej poezji Giraudoux, w obliczu klarownego słowa poetyckiego, które pada ze sceny w zblazowaną widownię, która "wszystko już widziała i wszystko już zna". Konfrontacja sztuki Giraudoux z bezlitosnym światłem kinkietów stała się triumfem pisarza i rozniosła jego sławę po całej Europie. Okazało się, że tęsknota do poezji drzemała głęboko w sercach pokolenia salonowców ubranych tak wzorowo przez Patou i Poiret. Bo to, co nas tak ujmuje w sztuce Giraudoux, to właśnie owa niepojęta zdolność do przeniesienia każdej – najbłahszej nawet intrygi teatralnej w sferę czystej poezji. Banalna, najprostsza niekiedy akcja skąpana jest u niego w jakimś blasku, który nadaje wszystkim postaciom sens głęboko poetycki.
1954