Polonezy Michała Kleofasa Ogińskiego, 1943
Polonezy Ogińskiego, skomponowane z inspiracji dyrektora muzycznego Polskiego Radia, Edmunda Rudnickiego, są jedynym w swoim rodzaju dziełem w całej twórczości Romana Palestra. Jest to bowiem kompozycja w całości oparta na fragmentach różnych polonezów Michała Kleofasa Ogińskiego, prawie bez zabiegów „uwspółcześniających”. Można by więc zastanawiać się, czy mamy tu do czynienia z oryginalnym utworem z 1944, czy jedynie z opracowaniem tańców z końca XVIII wieku. Sam kompozytor jednak bardzo poważnie traktował tę kompozycję i nie uważał jej za aranżację czy opracowanie. Jednak dwuznaczność tego dzieła pojawia się już w wydanej przez PWM w 1946 partyturze: na okładce widnieje tytuł: Roman Palester Polonezy M. K. Ogińskiego, zaś na pierwszej stronie partytury czytamy: Polonezy M. K. Ogińskiego, opracował Roman Palester 1944.
Warto pamiętać o szczególnym momencie, w którym kompozytor sięgnął po te, niejako symboliczne w swej patriotycznej wymowie Polonezy Ogińskiego. Sam Palester pisze o okolicznościach powstania dzieła tak:
Nieco innego typu zamówienie dostałem od Edmunda Rudnickiego, który pełnił funkcję „podziemnego” dyrektora Polskiego Radia. […] pod koniec okupacji kochany Edziomundzio wpadł na pomysł, aby odrestaurować nieco dorobek Michała Kleofasa Ogińskiego. Zapalony pokaźnym honorarium zabrałem się żwawo do pracy i napisałem na małą orkiestrę utwór pod tytułem „Polonezy Ogińskiego”. Była to w gruncie rzeczy niełatwa, żmudna praca i strawiłem nad nią więcej czasu, niż nad różnymi skomplikowanymi kompozycjami. Po prostu musiałem wyłowić z dorobku Ogińskiego to, co jeszcze zachowało jakąś wartość, powiązać ze sobą, połączyć niekiedy nawet w pół frazy, i zachowując klasyczną atmosferę harmoniczną, ożywić instrumentacją, figuracjami oraz odrzuceniem rozmaitych głosów wewnętrznych. W dodatku chodziło mi o to, aby całość nie była jeszcze jednym potpourri melodii polonezowych, ale pewnym poematem muzycznym, „opowieścią o przeszłości”, utrzymaną w stylu poloneza przed-chopinowskiego o kolorycie celowo spłowiałym. Pierwsze wykonanie odbyło się na inauguracyjnym koncercie Filharmonii Krakowskiej 14 kwietnia 1945 roku pod dyrekcją Zygmunta Latoszewskiego i publiczność doskonale zorientowała się, że w tym przypadku chodzi o smętny ukłon w stronę tego, co nie wróci. Wydane przez PWM „Polonezy Ogińskiego” stały w pierwszych latach powojennych pod względem ilości wykonań na pierwszym miejscu w katalogu tego wydawnictwa, ale po moim wyjeździe za granicę zabroniono z dnia na dzień ich wykonywania.
Ładunek emocjonalny utworu, zwłaszcza w kontekście pierwszych lat po wojnie, był wielki. Stefan Kisielewski, który raczej nie ulegał łatwym wzruszeniom, w recenzji tego utworu pisał:
Starodawne polonezy, przetworzone przez współczesnego „modernistę”, to owa arka przymierza „miedzy dawnymi i nowymi laty”, to manifestacja ciągłości naszej kultury, trwającej ponad wojnami i kataklizmami.
Z pewnością utwór Palestra jest trudny do jednoznacznej klasyfikacji. Z fragmentów 11 polonezów tworzy kompozytor rodzaj poematu symfonicznego o zdecydowanie indywidualnej wymowie. Choć stylistycznie utwór nie odbiega od środków możliwych do zastosowania na przełomie XVIII i XIX wieku, to jednak w tym czasie nie powstawały kompozycje orkiestrowe o takiej formie. Przeplatanie różnych fragmentów zaczerpniętych z różnych polonezów, a szczególnie użycie w zakończeniu najsłynniejszego poloneza – Poloneza a-moll zwanego Pożegnaniem Ojczyzny – nadaje Polonezom Ogińskiego symboliczny wymiar.