Indeks osób

Stanisław Ignacy Witkiewicz (1885–1939)

Witkacy był pisarzem samotnym, wyrzucał z siebie na papier to, co go gryzło i nie zajmował się w najmniejszym stopniu żadną "propagandą" swej sztuki, dalszym losem swych dzieł i ich kontaktem z czytelnikiem, czy widzem teatralnym. Jeśli napisał w pewnym – zresztą dość krótkim – okresie czasu przeszło trzydzieści sztuk teatralnych, to za życia zdołał opublikować jedynie siedem. [...] Kiedy się dziś zagłębić w świat Witkacego, nie sposób twierdzić, jakoby wszystko co wyszło spod jego pióra, wytrzymało próbę czasu. Wprost przeciwnie: nasz smak zaostrzył się, jesteśmy dziś, po Becketcie, Ionesco i innych, znacznie bardziej wymagający. Nie bierze nas dziś ani rzekomy surrealizm autora Pragmatystów, ani jego mętne usiłowania filozoficzne, ani perorowanie w obronie Czystej Formy – pisanej zawsze z wielkiej litery. Nie – to wszystko jest dziś nieco spóźnione i chyba na tym polega tragedia Witkacego. Kiedy on sam mówił, że był w ciągu całego życia w społeczeństwie polskim całkowicie samotny, to wiemy co miał na myśli. Był prekursorem i nie mógł liczyć na szerszy odzew. Kiedy to, co nas dziś w Witkacym wyjątkowo drażni – pozostałości w złym guście po Przybyszewskim, czy Micińskim – było jeszcze strawne dla widza, a więc w latach dwudziestych, wówczas było znacznie za wcześnie na całą surrealistyczną stronę jego twórczości. A dziś jest i na tę część za późno. Jako autor nie był Witkacy w najmniejszym stopniu zsynchronizowany ze swym czasem – i stąd jego tragedia. Dlatego wątpliwe jest, czy dziś ten teatr dostanie się spontanicznie na deski sceniczne. Nie zmienia to w niczym faktu, że niektóre stronice stanowią swego rodzaju rewelację, są najdokładniejszym przedsmakiem awangardy lat pięćdziesiątych. Znajdzie się u Witkacego jeszcze na długo dużo pożywki dla ludzi umiejących smakować gorzki pesymizm załamania i sceptycyzmu.

1963