Indeks osób

Paul Klee (1879-1940)


W roku 1907 czy też 1908 Klee wydaje się w ogóle nie wiedzieć, że w tym czasie Picasso i Braque, a przede wszystkim Delaunay poszli już dość daleko w kierunku kubistycznej dekompozycji modela. Po czym następują obrazy z północnej Afryki i dopiero oglądając te płótna zaczynamy rozumieć okrzyk artysty: "Zrozumiałem kolor i światło. Dopiero teraz stałem się malarzem"... Ta podróż stanowi rzeczywiście radykalną cezurę w twórczości artysty. Od tej chwili jego sztuka nabiera żywości, polotu, a przede wszystkim staje się niezmiernie oryginalna pod względem formalnym. W tym okresie zbawienny wpływ wywiera niezawodny przyjaciel Kandyński i grono ekspresjonistów niemieckich. A po I wojnie światowej założenia Bauhausu dopełniają żmudnej edukacji wielkiego malarza. Mniej więcej od lat dwudziestych jego sztuka zaczyna przynosić na każdym kolejnym płótnie owe rewelacje, pełne najsubtelniejszej poezji, rewelacje, którymi żywi się prawie cała sztuka współczesna. Wtedy to zdobywa Klee ową niesłychaną ekonomię środków: drobne linie, subtelne plamki kolorów, ograniczenie się jedynie do tego, co najpotrzebniejsze, aby uzyskać zamierzony cel. W tej dziedzinie Klee jest mistrzem niedoścignionym, każdy artysta współczesny powinien przemyśleć tę jego lekcję. Bo jednocześnie ta oszczędność środków służy u niego zawsze jakiejś subtelnej poezji wyrazu – chciałoby się nawet powiedzieć: "poezji pozamalarskiej" – gdyby nie to, że boimy się dziś jak ognia tego określenia. Bo późniejsza sztuka Klee – tak głęboko plastyczna, że czasami ograniczająca się do wspomnianego przed chwilą dramatu dwóch linii czy dwóch plam barwnych – ta sztuka jest jednocześnie odbiciem jakiegoś głębokiego poetyckiego świata. Świata, który geniusz artysty stwarza z niczego, z jednej kapryśnej esownicy ołówka i kilku plam barwnych, ale zawsze nowych, zawsze odsłaniających nam coś dotychczas całkowicie nieznanego. W tym leży chyba największa tajemnica Klee.

1970