Michał Spisak (1914-1965)
Spisak był jednym z niewielu, którzy od początku do końca swej twórczości stali twardo przy raz obranym kierunku. W jego licznych partyturach spotykamy wyłącznie formy klasyczne. Serenada, Toccata, Concerto, Concertino, Suita, Symfonia koncertująca,Sonata, Koncert instrumentalny – oto tytuły, jakimi się posługiwał najczęściej. Podobnie, jeśli chodzi o treść. Od chwili startu dominuje u niego mocne poczucie tonalności, harmonia neoklasyczna i wzorowe, rzeczywiście mistrzowskie prowadzenie frazy czy linii kontrapunktycznej. I taki został od pierwszego do ostatniego utworu. W międzyczasie zawalił się wiekowy system tonalny, przyszła do głosu dodekafonia, technika serialna – na te wszystkie nowości pozostał całkowicie głuchy, nie wywarły one na nim najmniejszego wpływu. W sumie jest to fenomen dość rzadki w dzisiejszym życiu muzycznym. [...] Sam Spisak mówił często, że nie interesuje go zupełnie owa tak rozpowszechniona obecnie polemika intelektualna wokół muzyki, jej aspekt czysto semantyczny, słownictwo, czy estetyczny punkt wyjścia. Natomiast podkreślał, że pisze wyłącznie taką muzykę, jaka mu się podoba, bez myśli o tym, czy to już zostało gdzieś powiedziane, wyrażone w podobny sposób, czy też nie. Oryginalność? – to nie interesowało go zupełnie. Pisał i komponował dla swojej własnej przyjemności, dla swojej satysfakcji czysto emocjonalnej, bez najmniejszej troski o ekspresję pozamuzyczną.
1965