Indeks osób

Igor Strawiński (1882-1971)


Że twórczość Igora Strawińskiego jest kamieniem milowym w historii muzyki, że jego olśniewająca kariera jest godna jego geniuszu - co do tego na ogół wszyscy są zgodni. Ale jak "zaklasyfikować" tego niesfornego starca, który od sześćdziesięciu lat zaskakuje publiczność coraz to nowymi i nieoczekiwanymi woltami estetycznymi? W tej dziedzinie, jak i w niektórych innych, porównanie z innym genialnym rówieśnikiem Strawińskiego - z Picassem - narzuca się samo przez się. Napisano na ten temat bardzo wiele, ale samo porównanie jest nieco zbyt łatwe i stereotypowe. Jeśli można próbować już dziś jakiejś syntezy, to raczej możnaby stwierdzić, że różnice między tymi oboma wielkimi artystami są jednak dość duże i istotne: wydaje się, że Picasso na całej swej drodze rozwojowej burzył dawne konwencje, rozbijał zastane formy, próbował zmienić zasadniczo cały nasz stosunek do plastyki, podczas gdy Strawiński szukając w nie mniejszym stopniu nowej ekspresji - dbał zawsze niesłychanie troskliwie o związek swej sztuki z najszerzej pojętą tradycją, z tym wszystkim, co w ciągu stuleci stworzyło wielkość muzyki europejskiej. Może dlatego właśnie sprawiał zawsze tak wiele kłopotu wszystkim zawodowym "klasyfikatorom", krytykom, którzy go chcieli jakoś "zaszufladkować". Bo w olbrzymim ilościowo dorobku autora Święta wiosny nie znać żadnego starania o jakiś wyspekulowany "modernizm", nie widać troski o to, aby być "nowoczesnym" za wszelką cenę. Strawiński w stosunku do każdego ze swych utworów był i jest zawsze rzemieślnikiem, który cyzeluje dzieło sztuki w oderwaniu od czasu i epoki. A w rezultacie właśnie to oderwanie "stworzyło epokę". Ale do tego potrzeba było geniuszu i wielkości Igora Strawińskiego.

1967