Kiedy się rodziłem, upłynęło zaledwie kilka lat od pamiętnej premiery Pelleasa [Debussy’ego], Salome Ryszarda Straussa uchodziła za objaw degeneracji muzyki, młody Strawiński szedł jeszcze względnie grzecznie za naukami Rimskiego-Korsakowa, Bartók chodził od wsi do wsi zbierając melodie ludowe, a pewien dyrektor Opery Wiedeńskiej pisał w czasie wakacji letnich olbrzymie kobyły symfoniczne, których nikt nie grał i które wydawał za własne pieniądze. W ciągu mojego życia wszystko to przewróciło się kilkakrotnie do góry nogami. Neoklasycyzm, ekspresjonizm, powrót do folkloru i wyjście poza system dur-moll, a na koniec w ogóle poza system temperowany – musicie państwo przyznać, że nie mogło to nie zawrócić w głowach biednym artystom, obciążonym nieruchomą, ciężką tradycją akademickiego wychowania […]
[Roman Palester, List do słuchaczy, „Res Publica”, 1988/4, str. 98-99.]
Tak Roman Palester opisywał przemiany języka muzycznego, jakich był świadkiem w ciągu swego długiego życia. Istotnie, wiek dwudziesty przyniósł niespotykane wcześniej zmiany zarówno w myśleniu o muzyce, jak i w samej materii języka dźwiękowego. Pokolenie Romana Palestra było tym, które wyrosło jeszcze w kulcie tradycyjnych wartości, dotyczących z jednej strony elementów warsztatu kompozytorskiego i budowy formalnej dzieła muzycznego, a z drugiej także estetycznych przesłanek sztuki – przynajmniej od czasów romantyzmu postrzeganej jako wyraz uczuć i głębokich przeżyć człowieka, często odzwierciedlających też najbardziej wzniosłe idee. Tymczasem po drugiej wojnie światowej, która wraz z zagładą dotychczasowego świata wartości ludzkich przyniosła również zasadniczą odmianę w spojrzeniu na rolę sztuki – w tym i muzyki – w twórczości muzycznej do głosu doszły zupełnie nowe elementy. Próba budowy nowego muzycznego świata w zakresie języka dźwiękowego zaowocowała wieloma eksperymentami, w większości radykalnie zrywającymi z dotychczasową tradycją – aby dopiero po latach powrócić do przywracania tradycyjnie rozumianych kategorii dotyczących piękna brzmienia czy głębi muzycznego wyrazu.
W muzyce polskiej wybuch nurtów awangardowych odrzucających zastałą tradycję nastąpił z wielką siłą dopiero po 1956 roku, na fali politycznej odwilży oraz powołania do życia Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”. Do głosu doszło wówczas nowe pokolenie twórców, znaczone nazwiskami takich kompozytorów, jak choćby Krzysztof Penderecki czy Henryk Mikołaj Górecki. Tymczasem Roman Palester, od niemal dekady przebywający na emigracji, podążał własną drogą, rozwijając swe idee kompozytorskie niezależnie od aktualnie modnych tendencji. Nigdy zresztą nie dołączył do grona wielkich entuzjastów nurtów awangardowych, choć w swej muzyce sięgał zarówno do techniki dodekafonicznej (i to znacznie wcześniej niż jego koledzy w kraju), jak i do aleatoryzmu. Zawsze jednak podporządkowywał je własnego poczuciu muzycznego ładu, tworząc język dość gęsty i o dużej intensywności, w którym ogromną rolę odgrywała głębia ekspresji oraz specyficzny liryzm muzycznej wypowiedzi – daleki jednak od sentymentalizmu czy prostej melodyjności.
Palester jest autorem kilkudziesięciu utworów, z których niektóre istnieją w więcej niż jedna wersji, kompozytor miał bowiem zwyczaj powracać do swych dzieł i przerabiać je, niekiedy w sposób na tyle znaczący, że zachowywał obie wersje jako równoprawne. Katalog kompozycji Romana Palestra obejmuje pięć symfonii, kilka koncertów instrumentalnych i utworów koncertujących, utwory orkiestrowe, operę (zwaną akcją sceniczną), dużych rozmiarów kompozycje wokalno-instrumentalne, a także kameralistykę – w tym dwa istniejące kwartety smyczkowe (pierwszy zaginął), utwory fortepianowe, duety i pieśni. Warto tu dodać, że obserwując pod koniec życia zmiany, które przyniósł w muzyce wiek dwudziesty, kompozytor konstatował:
W porównaniu ze stabilnością celów i rodzajów ekspresji w muzyce klasycznej, wszystko, co nastąpiło później, cały olbrzymi rozwój muzyki, podniesienie do nie wiadomo której potęgi możliwości aparatu instrumentalnego, harmonicznego, agogicznego – wszystko to odbywało się w tempie coraz bardziej przyśpieszonym i doszło dziś do prawdziwego kołowrotu idei, tendencji i kierunków estetycznych.
[Roman Palester, List do słuchaczy, „Res Publica”, 1988/4, str. 98-99.
W owym „kołowrocie idei, tendencji i kierunków estetycznych” Roman Palester odnajdywał własną drogę, znaczoną szeregiem utworów o wielkiej wartości, które w sposób istotny wzbogacają obraz polskiej muzyki dwudziestego wieku. Przy czym rozległość zainteresowań kompozytora, jak też rozpiętość czasowa jego twórczości – od debiutu w roku 1930 aż po rok 1987 – pozwalają śledzić rozwój jego twórczość i obserwować przemiany w niej zachodzące. Można tu zauważyć różne nurty, tendencje stylistyczne czy wreszcie muzyczne i pozamuzyczne inspiracje, które w różny sposób wpływały na muzykę Romana Palestra w różnych okresach życia kompozytora. Od razu jednak zaznaczyć trzeba, że – podobnie jak w przypadku innych wielkich twórców – zaproponowany tu podział daleki jest od sztywności i schematyzmu, często bowiem wyszczególnione kategorie przenikają się wzajemnie, łącząc się i ustępując sobie nawzajem pola. Wszystkie jednak składają się na obraz kompozytorskiego stylu Romana Palestra.