Artur Malawski (1904-1957)
Malawski rozwijał się względnie powoli. Przed wojną nie wyszedł poza środowisko krakowskie i rozpoczynał swą twórczość na utartych drogach post-impresjonizmu. Dopiero w latach powojennych nastąpił nagły rozkwit jego możliwości, dopiero wtedy jego pióro nabrało rozmachu, fraza giętkości, a instrumentacja nieporównanego blasku. Nagle – jedno po drugim – dał Malawski I Symfonię, Etiudy Symfoniczne i Toccatę i Fugę na fortepian i orkiestrę. Wszystko dzieło wielkiego oddechu i rozmachu twórczego. Byłem świadkiem pierwszego wielkiego sukcesu Malawskiego na terenie międzynarodowym. W Brukseli, po wykonaniu Etiud Symfonicznych w ramach Festiwalu Muzyki Współczesnej w roku 1949, sala długo nie chciała się uspokoić, Artura wywoływano nieskończoną ilość razy – i za jednym zamachem stał on się kompozytorem znanym i cenionym na Zachodzie. Niestety, późniejszy rozwój wydarzeń politycznych uniemożliwił całkowicie wyzyskanie tej wspaniałej koniunktury.
1957