Anna Achmatowa (właściwie: Anna Andriejewna Gorienko, 1889-1966)
Uznanie oficjalne dla Achmatowej, autorki Requiem, Dziennika taszkienckiego, Tryptyku i tylu innych klejnotów liryki, to uznanie będzie zawsze brzmiało fałszywie w ustach ludzi, którzy wymagają od poezji i poetów po prostu posłuchu i podporządkowania się dyrektywom powziętym przez polityków. Twórczość Anny Achmatowej nie ma nic wspólnego z takim czy innym reżimem. Ta poetka zajmowała się w swej liryce wyłącznie pięknem, miłością; jej wiersze mówiły pół-szeptem o rzeczach wiecznych jak człowiek i zmiennych jak świat. Pachnąca lipa nad brzegiem Fontanki dała jej poezji więcej, niż cała rewolucja bolszewicka. I dlatego fakt, że ta kameralna, krucha liryka wyszła na koniec zwycięsko ze straszliwych kleszczów systemu, że ludzie rozchwytują żarłocznie każdy nowy tom jej dawnych poezji, ten fakt dowodzi słabości wszelkich prób ingerencji czynnika politycznego w dziedzinę sztuki. I dowodzi też czegoś więcej: tego mianowicie, że szeroka masa ludzka zawsze będzie czuła na prawdziwą poezję. Przemijają z kretesem ubożuchne usiłowania poetów spod znaku "inżynierów dusz", a prawdziwa, czysta liryka przemawia najgłębiej do dusz ludzkich dziś tak ,jak przemawiała wczoraj i tak jak jutro będzie przemawiać. Jakże mizernie wyglądają w tym świetle owe "zakazy publikowania", albo "usuwanie ze związku pisarzy". Poezja Achmatowej obroni się na pewno i w przyszłości przed takimi małostkami.
1966