Indeks osób

Zygmunt Mycielski (1907-1987)


Ćwierć wieku życia Mycielskiego w Polsce Ludowej stanowi jeden z piękniejszych dowodów, że i w tym systemie nie liczącym się z jednostką i wywierającym na nią ciągły nacisk, można jednak zachować pion moralny i niezawisłość poglądów. Jego koleje są dowodem, że nie każdy musi tam wylądować na platformie oportunizmu i łatwego karierowiczostwa, jak nam to usiłują często wytłumaczyć ludzie, którym brak twardego karku. Ale, jak słusznie powiedział Pasternak w niezapomnianym Doktorze Żiwago: "ludzie, którzy nie są wolni, mają skłonność do idealizowania swojej niewoli". Jeśli ten objaw spotykamy u niektórych naszych intelektualistów, to jednak Zygmunt Mycielski był zawsze z daleka od tego. Niczego nie idealizował. Oceniał trzeźwo pozytywne, dodatnie osiągnięcia, ale nie dorzucał do nich nigdy ideologicznej nadbudowy. Chwalił, co wydawało mu się godne pochwały, ganił, co mu się nie podobało. Czy można się dziwić, że człowiek tego pokroju uważał za stosowne dołączyć swój głos do protestu ogromnej większości pisarzy na pamiętnym zjeździe literatów, który był pierwszym sprzeciwem przeciw narastającej fali nowego stalinizmu? Nie mógł przecież postąpić inaczej – czyż obowiązek walki o wolność słowa nie jest pierwszym i najelementarniejszym obowiązkiem każdego intelektualisty? I czyż ten protest nie był wówczas podyktowany najgłębszą troską o los całej kultury polskiej, której w obcęgach cenzury i pod presją uniformizmu światopoglądowego grozi ciężka deformacja, jeśli nie skostnienie i uwiąd?

1968