1955

Audycja z cyklu Muzyka obala granice nr 140 wyemitowana 29 czerwca 1955


W tych dniach jeden z najwybitniejszych kompozytorów współczesnych obchodzi sześćdziesiątą rocznicę urodzin. Niemal wszystkie zachodnie instytucje koncertowe urządzają z tej okazji imprezy poświęcone twórczości artysty, który – jak niewielu innych – znalazł już za życia sukces, powodzenie i rozpowszechnienie swojej muzyki wśród względnie szerokich mas publiczności. Hindemith opuścił wprawdzie Niemcy na szereg lat przed ostatnią wojną i od tej pory przebywa w Ameryce, ale pomimo tego muzyka jego była zawsze i pozostała par exellence niemiecka w tradycyjnym i najlepszym tego słowa znaczeniu.

W ciągu całego niemal XIX wieku Niemcy były światowym centrum życia muzycznego. Tam wykluwały się nowe prądy, tam żyli kompozytorzy, którzy siłą swoich talentów zaciążyli przemożnie na rozwoju sztuki muzycznej tego okresu. Dawniejsze, osiemnastowieczne panowanie Włoch i Paryża przeszło do historii, a nazwiska Schumanna, Mendelssohna, Wagnera czy Brahmsa przyczyniły się do uczynienia z Niemiec centralnego ośrodka muzycznego Europy. W drugiej połowie stulecia nazwisko Wagnera przytłacza swą wielkością wszystkie inne i mniej więcej w tym samym czasie na niemieckim horyzoncie muzycznym zaczynają się ukazywać objawy pewnej dekadencji. Indywidualność Wagnera była tak wielka, że całe pokolenia jego niemieckich następców ograniczyły się do bezdusznego i ślepego powtarzania formuły dramatu muzycznego. Wskutek tego pod koniec wieku muzyka znalazła się w Niemczech w impasie, który jeszcze jedynie Brahms rozświetlał siłą swego geniuszu – ocenionego zresztą w pełnej mierze dopiero znacznie później.

W tym momencie przyszło odnowienie sztuki muzycznej z Francji. Doszli do głosu impresjoniści i ich odpowiednik muzyczny – sztuka Debussy'ego i częściowo Ravela. Podstawa estetyczna ich muzyki była głęboko antywagnerowska i nie przyjęła się w gruncie rzeczy nigdy głębiej w Niemczech z powodu zasadniczych różnic psychologicznych między temperamentem francuskim a niemieckim. Wkrótce potem Strawiński utorował drogę "modernizmowi" w muzyce, ale przez cały czas kiedy we Francji przychodziły do głosu te nowe, odświeżające prądy i tendencje, muzyka niemiecka żyła na pożywce ekspresjonizmu Arnolda Schönberga i Albana Berga, dwóch wielkich kompozytorów, których dopiero dziś zaczynamy właściwie doceniać, ale których estetyka była ostatnim echem wagnerowskiej teorii "ekspresji w muzyce".

Człowiekiem, który radykalnie przestawił i odwrócił bieg rozwojowy muzyki niemieckiej stał się w okresie między dwiema wojnami Paul Hindemith, jeden z najwybitniejszych kompozytorów doby dzisiejszej. Hindemith jest klasycznym typem intelektualisty niemieckiego w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Używam tu tego pojęcia w rozumieniu człowieka, który dopracowuje się własnych, niezależnych norm i kryteriów, i który w razie potrzeby przeciwstawia się tym wszystkim normom, jakie wytwarza stadne, społeczne poczucie człowieka. Ten typ stworzony w literaturze niemieckiej przez Lessinga, Goethego i Hölderlina snuje się w niej przez pokolenia, a jego końcem i dekadencją będzie dopiero ponury los Adriana Leverkühna ze wspaniałej niedawnej powieści Thomasa Manna.

Hindemith jest z tego gatunku intelektualistów, a pustka, w jakiej znalazło się jego pokolenie, wymagała wypracowania sobie na nowo całego własnego świata pojęć i wartości. Przetłumaczone na język muzyczny oznaczało to koniec patetycznych legend wagnerowskich i zwrot do muzyki prostej, pozbawionej przesadnej wylewności uczuciowej. Hindemith znalazł ten styl w oparciu o sztukę Jana Sebastiana Bacha. Odnowił on i odświeżył stare metody kontrapunktyczne i – kształtując swą muzykę na zasadach niemal wyłącznie linearnych, nie akordowych, stał się przywódcą całego pokolenia młodzieży, która szukała wyjścia z bezdroży epigonizmu po-wagnerowskiego. Hindemith przejął – chwilami nawet do przesady – wszystkie zasady kompozytorskie i sposoby techniczne Bacha, z tą różnicą, że zaaplikował je na terenie modernistycznego, współczesnego materiały muzycznego. Dziś ta reakcja bachowska należy już do przeszłości, ale jej olbrzymią zasługą było oczyszczenie języka muzycznego i nadanie mu z powrotem dawnej jasności i precyzji. W tym leży największa zasługa Paula Hindemitha, znakomitego artysty, któremu dziś – z okazji jego sześćdziesięciolecia – życzymy wszyscy jak najdłuższych i owocnych lat pracy.


[Fragment muzyczny: P. Hindemith, Symphonic Dances]